czwartek, 14 sierpnia 2008

off festival :)


już tydzień mija od off festiwalu, a ja do tej pory nie znalazłam chwilki czasu na podsumowanie. wiem tylko tyle, że te dwa dni to zdecydowanie za krótko. ledwo się zaczęło, człowiek wczuł się w festiwalową atmosferę a tu już po wszystkim. i znów trzeba czekać rok...

najlepszy koncert na imprezie dał Czesław! bawiłam się wybornie i ogromnie żałowałam, że tak krótko. potem było afterparty na scenie MySpace, ale problemy z nagłośnieniem, złośliwa ochrona, zagłuszające hałasy ze sceny głównej zepsuły atmosferę. a szkoda :(

żaba tonie w betonie (live)

z polskich zespołów bardzo dobrze wspominam Lao Che. To był mój pierwszy koncert, ale wyszłam zauroczona :)
niektórzy twierdzili, że panowie powinni uświetniać swoim występem Woodstock, ale wg. mnie idealnie pasowali na offfestiwalową dużą scenę w nocnej porze. przynajmniej nikomu nie chciało się spać ;)

hydropiekłowstąpienie (live)

byłam jeszcze na Heyu, ale tu bez większych rewelacji. ot, taki sobie koncert.
podobne odczucia miałam po Budyniu i Sprawcach Rzepaku.

największymi szczęściarzami festiwalu były Muchy! ulewny deszcz spędził pod zadaszony namiot prawdziwe tłumy. chłopcy w najpiękniejszych snach nie podejrzewali, że aż tyle osób będzie chętnych posłuchać ich koncertu ;)

to tyle o polskich artystach. teraz czas na "zagraniczniaków":

numerem jeden z tej kategorii jest dla mnie British Sea Power! wspaniały występ i dobry kontakt z publiką. poza tym stałam na tyle blisko, że dane mi było widzieć co się dzieje na scenie ;)
Podobało mi się także na Mogwai, chociaż aura tego koncertu była masakryczna. Nie dość, że byłam kompletnie mokra i zmarznięta to jeszcze okropnie chciało mi się spać ;)
Natomiast nie do końca rozumiem zachwytów nad Caribou i Jamesem Chance...

waving flags (live)

najbardziej żałuję nieobecności na Waglewskich, Menomenie i Singapore Sling, ale festiwal to sztuka wyboru :)


ps. zdjęć własnych z offa nie posiadam przez głupi regulamin zabraniający wnoszenia "profesjonalnych" aparatów. nawet nie wiedziałam, że mój olympus sp-56ouz jest profesjonalny...